Napis umieszczony na krzyżu Jezusa wzbudza we mnie wiele refleksji. Rodzi pytania, na które warto w ten Wielkopiątkowy wieczór udzielić sobie odpowiedzi. Jest to poniekąd konieczne, aby wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Z jednej bowiem strony mamy do czynienia z Królem, z drugiej ten Król ginie jak zwykły przestępca! Już tutaj jest jakaś niekonsekwencja. Można się w tym wszystkim pogubić, a przecież jest to jeden z najważniejszych elementów wpisanych w program jego królestwa. Nie ma mowy o funkcjonowaniu w nim jeżeli nie uwzględnimy krzyża. Kto chce mnie naśladować, niech weźmie swój krzyż i idzie za mną - program wytyczony dla uczniów, program prowadzący na Golgotę, ale właściwie dlaczego? Na te pytania udzielimy dziś odpowiedzi.
Istota tkwi w tym, że krzyż jest narzędziem, na którym umierali ludzie. Śmierć Jezusa na krzyżu bardzo mocno jest wpisana w życie. Dziwne, śmierć i na dodatek jest ona wpisana w życie. Nie sposób Krzyża i śmierci Jezusa odczytać usuwając na bok Jego nauczanie. W tym zdarzeniu jest zawarty jakże głęboki sens, jakże ważny dla człowieka, który chce kroczyć z Jezusem.
Krzyż i śmierć Jezusa tak mocno korespondują z tym czego nas nauczał i dziś jest to tak istotne, aby rzeczywiście na poważnie budować Jego Królestwo.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Śmierć i Krzyż - to elementy identyfikujące tych, którzy idą z Jezusem, tych którzy tworzą Jego gwardię przyboczną. Dlaczego tak? Śmierć i Krzyż - to nowa jakość życia. Tu rodzi się nowy człowiek. Człowiek zdolny do ukrzyżowania swoich słabości, człowiek zdolny o uśmiercenia swojego egoizmu. Krzyż jest ta poprzeczką, która została postawiona na drodze człowieka, dla jego dobra, dla jego rozwoju. Czy jest to prawda? Czy rzeczywiście Krzyż i śmierć na nim to droga rozwoju człowieka, droga na której dochodzi do identyfikacji - Jezusa z człowiekiem, czy przypadkiem nie jest to mydleni oczu? Współczesny świat chce odrzucić, krzyż i śmierć na nim uważając, że jest to niepoprawny sposób myślenia i wartościowania, prowadzący do nikąd.
Niestety taka propozycja wykazuje tylko lęk. Odrzucenie krzyża i śmierci na nim stanowi poważne zagrożenie dla samego człowieka. Jeżeli nie obumrzemy na krzyżu i przez krzyż nie będzie owoców. Konkretów odrzucenia nie trzeba daleko szukać: eutanazja, skrajne postawy egoizmu, brak szacunku dla życia i dla człowieka. Wszelkiego rodzaju niesnaski sąsiedzkie na początek, a na wojnach kończąc. Taka jest prawda o brutalnej rzeczywistości, z której Krzyż razem z tym który na Nim umarł został wyrzucony. Tam też zostało wyrzucone prawo Jego Królestwa.
Tam gdzie jest Krzyż i ten, Który na nim umiera istnieje zupełnie inna droga rozwoju. Człowiek chce umrzeć dla grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych. W tym momencie przypomina mi się scena pewnego programu telewizyjnego gdzie aktorką Anna Dymna, opowiedziała historię pewnego człowieka - umierającego na nieuleczalną chorobę. Człowieka, który się zakochał. Zdziwienie czy groteska umierał z uśmiechem na twarzy. Jego miłość została odwzajemniona, krótko przed śmiercią, pobrał się z wybranką swojego serca. Ona miłością pokonała jego chorobę, miłość pokonała ból i cierpienia. Tak to też poprzeczka krzyża.
Taka jest tajemnica Krzyża i śmierci Jezusa. Krzyż jest symbolem takiego Króla i takiego królestwa gdzie wchodzi się przezeń cały czas do życia, a nie do śmierci.
Amen.