Dwa dni temu rozmawiałem ze swoją znajomą, która podzieliła się ze mną pewnymi spostrzeżeniami związanymi z lekturą pewnego artykułu, ukazującego życie młodych ludzi z wielkich miast - chyba treść można sparafrazować nazwą jednego z modnych olsztyńskich pubów - młodzi, piękni i bogaci! Kilka chwil później uzupełnieniem tej rozmowy, tego dzielenia się była moja rozmowa z młodym pastorem kościoła ewangelickiego, który opowiadając o swoim bracie, 33 letnim mężczyźnie, biznesmenie, opowiedział mi historię pewnego etapu jego życia, której kwintesencja zawarła się mniej więcej w powyższej diagnozie. Tylko, że ten młody człowiek po pewnym czasie zorientował się, że coś nie gra. Kidy doszło do męskiej rozmowy z bratem ewangelickim duchownym, dostrzegł, że po za tą pięknością, bogactwem i młodością jest pustka, której nie jest wstanie wypełnić, ani urodą, ani bogactwem, werwą młodości. Walkę z tą pustka można wygrać tylko z Jezusem. Taką opcję wskazał mu rodzony brat. Po jakimś czasie podziękował, wskazana droga była trafna i pewna.
Jezus bardzo mocno to akcentuje, w swojej odpowiedzi danej uczniom Jana i faryzeuszom. Z Jego ust pada odpowiedź związana z postem, wyraźnie zostaje wskazane, że wszelkie praktyki pobożne, wszelkie umartwienia nie mogą być celem samym w sobie, sztuką dla sztuki. One mają być ukierunkowane na Niego. To wszystko spina się w miłości, ona jest ukierunkowana na Jezusa. Wszelkie nasze działania ludzkie mają odniesienie do Jezusa. To zbliżający się okres Wielkiego Postu, wszelkie praktyki muszą wypływać z miłości do Jezusa. On jest podmiotem naszych działań. Ten dialog miłości ma się po prostu uzewnętrzniać też w miłości na co dzień. Bardzo fajna metafora może opisać te nasze podmiotowe działanie miłości skierowane na Jezusa, a które odnalazłem ostatnio w bardzo ciekwae4j lekturze. O. Joachima Badeniego, dominikanina. Mianowicie O. Joachim podkreślił, że nasza wewnętrzna postawa, czy na modlitwie, czy działaniu, a która odnosi się do Jezusa, musi przyjmować bardzo czytelna postawę zewnętrzną. Z wnętrza, z miłości podejmuję wszelkie działania, które mnie prowadzą do Jezusa. Wtedy nie ma próby grania. Nie ma teatru, nie fałszywych póz. Wszystko jest realne, wszystko jest czytelne.
Takie jest właśnie przesłanie Jezusa. Nalej fałszywego wina zewnętrznych póz, do swojego wnętrza zobaczysz jaka wyjedzie z tego tragikomedia. Przyszyj do sukna miłości, jakaś łatę surowego sukna samych uczuć, nie podbudowanych solidnie na miłości, zobaczysz jak się wszystko podrze. Zostanie tylko jedna wielka dziura wewnętrznego spustoszenia. Będzie tylko przerost formy nad treścią. Treść zniknie, zostanie sama pustka, której nie odczytasz. Jezus swoich uczniów przed tym wszystkim przestrzega, aby nie doszło do rozczarowania. On chce być podmiotem naszej miłości, ale i do nas zwraca się jako do podmiotu. Człowiek jest Jego drogą. Na drodze dochodzi do spotkania. Do spotkania w miłości. To jest konkret i to czytelny konkret. I tak trzeba nam ustawić nasze działania na tej drodze, aby tak samo można było z niej czytać prawdę nie fałsz.
Amen.