Bartymeusz, syn Tymeusza czego może nas nauczyć? Całe to zdarzenie zawiera w sobie bardzo wyraźne przesłanie. Trzeba spojrzeć co się dzieje z Bartymeuszem kiedy słyszy, że to właśnie przechodzi obok niego mistrz Jezus z Nazaretu. W tym czasie wieść o Jezusie krążyła już po całej Galilei u Judei. Przecież Bartymeusz nie znał Jezusa, tylko słyszał o Nim, Co zatem robi? Zaczyna wołać niezważając na to, że go uciszają - woła w swoim głosem niewidomego, woła swoją chorobą "Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną". Jak wielka jest siła tego wołania, jak wielka moc wypływa z tego co przez lata w sobie Bartymeusz skrywał i przezywał. Tak wielki jest to krzyk i tak wielka determinacja i tak wielka wiara, że Jezus mimo tłumu słyszy wołającego Bartymeusza. Nakazuje, aby go przyprowadzono, Teraz ci, którzy go uciszali mówią mu bądź dobrej myśli. Jakże jest prosty dialog Jezusa z Bartymeuszem. Dlaczego, tak prosty bo jest to dialog wiary. Z jaką wiara Bartymeusz odpowiada na pytanie Jezusa "co chcesz, aby ci uczynił?" "Rabunii, abym przejrzał" Bartymeusz wierzy i wie, że Jezus może to uczynić. Jego wiara zostaje nagrodzona. Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Dlatego właśnie postawa Bartymeusza jest dla nas tak ważna. W niej jest zawarta nauka dla nas współczesnych - tak mamy wierzyć, jak Bartymeusz. Przede wszystkim musi to być wiara konsekwentna. Wiara, która nie będzie uginała się pod ludzkimi naciskami. Wiara będąca odważną. Nie byle jaki argument prasy, telewizji, złego spojrzeniu sąsiada i głowa w piasek. Co dzisiaj często niestety nam się przydarza. Dostosowujemy wiarę do potrzeb życia. I wtedy niestety ale dzieje się tak: jeśli nie żyjemy tak jak wierzymy, to zaczniemy Wierzyc tak, jak żyjemy. Jest to mocne stwierdzenie niestety, ale prawdziwe. Bartymeusz pokazuje nam, że trzeba inaczej. Wiara musi przemieniać nasze życie. W wierze musi być widoczny Jezus. Starać się go pokazywać innym swoim życiem. To jest nasze zadanie. Nie zawsze to wychodzi, ale poprzez wiarę w Jezusa, Syna Bożego staje się to możliwe. On swoją mocą nas uzdrawia i uzdalnia do tego. Jeżeli nie wychodzi to trzeba zawołać Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną. Czy jestem wstanie prosić o uzdrowienie mojej wiary? Czy jestem gotowy przyjść do Jezusa z wszystkimi swoimi bolączkami, problemami, i powiedzieć Jezusie synu Dawida ulituj się nade mną? Czy potrafię przyjść powiedzieć Mu, że mam kłopoty w pracy czy w szkole, czy mam problem ze znalezieniem pracy i zaufać mu powiedzieć - panie Synu Dawida ulituj się nade mną? Czy mam w mojej wierze przyjść i powiedzieć nie daję rady ze swoimi słabościami, nałogami, grzechami - powiedzieć tak zwyczajnie Synu Dawida ulituj się nade mną?
Takiej wiary w tym zdarzeniu z Bartymeuszem uczy nas Jezus. Zadajmy sobie na
koniec tego naszego rozważania - pytanie - czy rzeczywiście jesteśmy ludźmi
wiary, czy znajdziemy w naszej wierze taka postawę jak u Bartymeusza?
Amen.