III Niedziela Adwentu

Łk. 3,10- 18
Codzienność życia - świadectwem o Mesjaszu!

Przychodzą do Jana Chrzciciela nad Jordan różni ludzie, celnicy, kapłani, żołnierze, uczeni w piśmie. Jedno mieli ze sobą wspólnego - byli zagubieni, byli grzesznikami, dlatego pytali Jana, cóż mamy czynić? Jan wypełniając swoją misję prorocką, misje poprzednika Mesjasza doskonale wypełniał swoje zadanie. Ukazuje prostotę Królestwa Bożego, które nadchodzi. Kto ma dwie suknie niech się podzieli z tym, który nie ma, a kto ma żywność niech czyni tak samo. Do celników powiedział; nie pobierajcie więcej ponad to, co wam wyznaczono. Ta prostota wiąże się bardzo mocno z naszymi pytaniami i pragnieniami. Musimy siebie zapytać: po co tutaj jesteśmy, jakie są nasze oczekiwania? Na Kogo tak właściwie czekamy? Gdzie się pogubiliśmy? Jakie ma być nasze świadectwo o Jezusie w codzienności? To bowiem jednoznacznie wynika ze słowa, które usłyszeliśmy. Ilustracją tego świadectwa niech będzie zdarzenie z życia dziewczyny, która postanowiła zostać świętą, choć ta historia jest tylko legendą, zawiera w sobie prawdziwą lekcję: Ta dziewczyna, która postanowiła zostać świętą w wieku osiemnastu lat miała zadziwiający sen. Wtedy nie była jeszcze świętą, ale poczyniła dużo wysiłków, aby prowadzić cnotliwe życie. Mimo wszystko zachowała w swoim sercu uczucie nieposłuszeństwa i lenistwa... Codziennie matka rano polecała jej wykonywać pracę, której dziewczyna nie lubiła i zawsze wynajdywała pretekst, żeby być poza domem i żeby tę prace musiał wykonać ktoś inny. We wspomnianym śnie ukazał się jej Pan i powiedział do niej: "Chodź ze mną, pokażę Ci miejsce, które będziesz zajmować po śmierci. I zaprowadził ja do przepięknego, błyszczącego złotem pałacu. Jednak panował tam taki odór, że nie dało się wytrzymać. Dziewczyna zaczęła płakać. Wtedy Pan powiedział do niej: "Ten odór śmiertelny wydziela - podobnie jak martwe, gnijące zwierzę - jedno złe uczucie. Oto, co niweczy twoje niebo i szczęście wieczne." Późniejsza święta zrozumiała lekcję i odtąd jej pierwszym postanowieniem porannym stało się wytrwałe wykonywanie pracy, której nie lubiła. Osoba Jana Chrzciciela , jego nauczanie prowadzi nas wprost do Jezusa. Przygotowanie na spotkanie z tak wielkim gościem, bycie Jego heroldem to konkretne wymagania. Czasami wymagania, których niestety nie lubimy. Po prostu codzienne życie jest tym czasem kiedy mamy być świadkami Jezusa. Mamy być Jego heroldami. To nie jakieś specjalne zabiegi. Tylko zwykłe staranie się żyć bez grzechu. Oczyszczać się z tego grzechu. Takie są pragnienia człowieka. Z taką nadzieją tutaj do Jezusa przychodzimy. Z taka nadzieją i oczekiwaniem przyszli do Jana nad Jordan celnicy, uczeni w piśmie, żołnierze.

Spróbujmy zatem zrobić trochę więcej miejsca dla Jezusa w naszym życiu. Jeżeli kogoś kochamy i chcemy go przyjąć wtedy jeszcze bardziej się staramy, aby wszystko było pięknie i ładnie. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus mówi nam, że to przygotowanie to rzucanie małych kwiatków. Co to oznacza w praktyce - otóż - rozumiała przez to małe wyrzeczenia, akty, które czynimy, aby sprawić przyjemność bliźnim, małe cierpienia, które przyjmujemy, nie uskarżając się oraz akty miłości do Boga, uczestnictwo w sakramentach.

Właśnie to wszystko możemy uczynić dzięki Temu, o którym świadectwo złożył Jan: po mnie idzie mocniejszy, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. Czy zatem z codziennej księgi mojego życia ktokolwiek może przeczytać słowo o Jezusie, chociaż jedno i powie, patrz On kocha tak Jezusa, że z miłości ku niemu potrafi i chce, żyć tym co On mu zaproponował. Stara się po prostu żyć ewangelią.
Amen

[ Archiwum Słowa na Niedzielę i Święta ]