IV Niedziela Adwentu Rok C

Łk. 1, 39 - 45

Dzisiejsze słowa ewangelii wprowadzają nas w klimat zdarzeń poprzedzających przyjście na świat Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Możemy zapytać jakie dla nas współczesnych ma to znaczenie? Co może nas obchodzić jakieś zdarzenia sprzed przeszło 2000 tysięcy lat? Czego może nas nauczyć? Otóż jak mawiali nas dziadowie: nauki nigdy za wiele! Po pierwsze w osobie Maryi dostajemy dwie bardzo konkretne lekcje. Lekcje, które przygotują nas naprawdę Jezusowi się narodzić za trzy dni w naszych sercach. Maryja swoją postawą chce nam pokazać, że potrzeba dzisiaj światu umiejętności poszanowania godności człowieka. Niezależnie od tego kim jest, ani co posiada. Maryja wiedziała , że jest matką Syna Bożego nosiła go już pod sercem. Niezależnie od tak wielkiego wybraństwa i zaszczytu jakiego dostąpiła, nie unosi się pychą. Co więcej nie roznosi tego, ale w pokorze pokazuje, że trzeba umieć dostrzec innych ludzi a nie tylko czubek własnego nosa. Pokazuje, że wiele radości można wnieść swoją osobą w życie innych. I to jest podstawa budowania prawdziwego oblicza ucznia Jezusa. Św. Paweł apostoł, tę prawdę wyraził przepięknymi słowami: żyje ja, już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus. Jeżeli żyje we mnie Chrystus, to na drodze mojego życia będę widział drugiego człowieka. Będę dostrzegać jego bolączki i będę się starał im zaradzać. Tak jak Jezus. To zaradzanie to nie tylko wymiar materialny jak często myślimy. Coraz bardziej dostrzegam, że to obecność w życiu drugiego człowieka. Obecność słowa, obecność ducha, obecność dłoni, która podtrzymuje. To po prostu być w życiu innych obecnym, pozwolić wypłakać się w mankiet. Znalezienie czasu dla własnych dzieci, dla młodych, którzy czekają na rozmowę. Na ciepłe słowo. Tego nie zastąpią najpiękniejsze i najdroższe prezenty. Trzeba pamiętać o tym: ile miłości włożysz tyle otrzymasz w odpowiedzi. Takiej obecności potrzebujemy wszyscy i tego w pierwszej lekcji uczy nas Maryja idzie z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy, do swojej krewnej Elżbiety, aby być obecną w jej życiu - służyć jej.

Druga lekcja wyraża się w słowach , które wypowiedziała do Maryi Elżbieta, a które tyczą postawy Maryi: Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.

To jest lekcja tycząca naszej wiary, naszego zawierzenia Jezusowi, naszej konsekwencji spotkania z Nim. Niech ilustracją naszej wiary naszego świadectwa będą słowa, które padły w czasie programu pani Ewy Drzyzgi w TVN "Rozmowy w toku" w piątek: na widowni zasiadali różni przedstawiciele kościołów chrześcijańskich, bohaterem programu był min. pastor, jego żona , katoliczka oraz córka , w trakcie dyskusji odnośnie spraw religijnych, przeżywania swojej wiary z widowni jedna z uczestniczek stwierdziła, że jest chrześcijanką, katoliczka ale niepraktykującą, na co otrzymała od pastora bardzo konkretną odpowiedź. Jak Pani może twierdzić, że jest pani osobą wierzącą, w Jezusa, albo się wierzy, albo nie. Albo się zachowuje Jego przykazania, albo nie.

Maryja uwierzyła i zostawiła nam przykład właśnie takiej czytelnej wiary. Jezus, aby się w nas narodził potrzebuje miejsca, potrzebuje pokoju w naszym sercu, który będzie pięknie wysprzątany i przyozdobiony kwiatami czynów i naszej obecności przed Bogiem i w życiu drugiego człowieka. Zatem przygotowując tradycyjne potrawy, strojąc choinki i tarasy nie zapomnijmy o naszych sercach. Niech Maryja będzie nam w tych dwóch lekcjach Matką i nauczycielką.
Amen.

[ Archiwum Słowa na Niedzielę i Święta ]