W zadumie staje przed tekstem dzisiejszej Ewangelii mam nieodpartą chęć postawić pytanie: jak odbieramy dzisiejsze zdarzenie? Jakie Jezus zawarł w nim dla nas współczesnych przesłanie? Apostołowie zostali umocnieni Duchem św. Otrzymali władzę odpuszczania grzechów i zatrzymywania ich, zostali posłani! Jak to wszystko tak naprawdę dla człowieka wierzącego jest ważne i brzemienne w skutki? To posłanie oznacza tak wiele. Tutaj tkwi geneza naszego bycia uczniem Jezusa Chrystusa. Co więcej fakt zesłania Ducha Św. uzmysławia nam jak to posłanie ma realizować się w codzienności. Ukazuje do czego posłany jest uczeń Jezusa Chrystusa. Unaocznia nam kruchość naszego życia wewnętrznego, jego słabość, niestabilność. Pokazuje nam wyraziście, że bez Niego nic uczynić nie możemy. Nawet jeżeli wydaje się nam, że to nasza zasługa naszego wysiłku, naszej pracy to jesteśmy w ogromnym błędzie. Dzisiaj to wszystko jest, jutro może już nie być, ani nas, ani dzieła, które tutaj prowadzimy. Dlatego tak ważne jest odnalezienie tego co jest naprawdę ważne w naszym byciu uczniem Jezusa, posłanym przez Niego.
Ważne jest to, że Duch św. umacnia nas w tym, abyśmy łamali schematy, skostniale struktury naszego spojrzenia na Jezusa i na Dobrą Nowinę o zbawieniu. Łamali stwardniałe struktury naszych serc, w których tak często wszystko zastygło, że już nie wiemy sami co jest grzechem, a co jest dobrem. Wszystko, bowiem zostało wywrócone do góry nogami. Staliśmy się bardzo niewiarygodni i nieczytelni. Jako wspólnota Kościoła tego odświeżenia - o którym w 1979 roku w Warszawie mówił Ojciec św. - bardzo potrzebujemy.
"Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi tej ziemi" tej odnowy naszych wnętrz tak bardzo potrzeba. Do tego zostaliśmy posłani. Chrześcijanin to człowiek posłany w Duchu św., aby swoją wiarę mężnie wyznawał, bronił jej i według niej żył.
To może się dokonać! Tak może się stać! Warunek jest jeden. Zobaczmy jak apostołowie przyjęli Jezusa, jak przyjęli tchnienie Ducha św.? Przyjęli z wielką radością. Otworzyli się na Jego działanie, nie zamknęli swoich wnętrz i nie powiedzieli, czego od nas chcesz, przecież jest wszystko w porządku my wiemy już wszystko najlepiej, poradzimy już sobie. Ale radowali się, stanęli w postawie otwartości. Takiej otwartości potrzeba nam współczesnym uczniom Jezusa. Duch św. z wielką delikatnością puka i czeka. Czy będzie to wyścig w dobrych zawodach jak pisał św. Paweł w II Liście do Tymoteusza "W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem." To w dużej mierze zależy od każdego z nas. Na ile będziemy zdolni przełamać w sobie schematy przyzwyczajeń i grzechów, na ile przestawimy nasze myślenie - i w każdej sytuacji zapytamy siebie co zrobiłby Jezus? Zapamiętać też trzeba, że to posłanie i bycie uczniem Jezusa, to są też wymagania, ale wymagania realizowane z radością.
Otwórzmy nasze serca i pozwólmy działać Duchowi św. Niech to działanie
przyniesie obfity owoc, o którym tak pięknie mówił św. Paweł do Galatów, a co w
rzeczywistości zrealizowało wielu z naszych braci w wierze: "Owocem zaś ducha
jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność,
opanowanie. Przeciw takim /cnotom/ nie ma Prawa."
Amen.