Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego

J. 20,1 - 9
Wejść i prawdziwie uwierzyć !

Patrzyłem w tekst ewangelii Jana przedstawiający Piotra i Jana biegnących do grobu na wieść, przyniesioną przez Marię, że ukochanego Mistrza Jezusa nie ma w grobie. Ten tekst zaczął mnie wciągać w medytację zacząłem się po prostu stawiać w roli Piotra i Jana. Postawiłem sobie patynie: co oni musieli wtedy przezywać? Jak znowu zostali zaskoczeni i speszeni, przecież trwał nadal ich lęk po całej gehennie pojmania i ukrzyżowania. W końcu wiedzieli, że ciało Jezusa zostało złożone do grobu. Przecież to nielogiczne, żeby czegoś jeszcze się spodziewać! A jednak! Wszystko się wymknęło spod kontroli, wszystko się zawaliło. Jezusa nie ma. Postawmy się na moment w ich sytuacji. Maria jest pierwszym zwiastunem radosnej nowiny. Z jednej strony lek, ale i nadzieja skoro biegną do grobu. I to co jest najważniejsze, co tyczy samego Jana, umiłowanego ucznia Pana. Wszedł i uwierzył. Postaw się w Jego sytuacji, wejdź do pustego grobu i w swoim sercu tam głęboko zapytaj siebie: czy naprawdę wierzysz, w to że Jezus żyje? Czy wierzysz to, że zmartwychwstał? Co oznacza wejście do tego grobu i uwierzenie w Zmartwychwstanie w praktyce?

Jimmy Carmmody, lotnik, w niewoli watażki Mieh Janga gdzieś w Tybecie, ucieka w przebraniu księdza, który zginął. Dociera
do misji katolickiej, w której czekano na misjonarza, i tu udaje księdza, żeby się ratować. Z początku jest to zwykła, uciążliwa gra, ale potem, z biegiem czasu, gra staje się prawie przekonaniem. Ludzie odchodzą od "księdza" pojednani z Bogiem i uspokojeni. Z człowieka obojętnego religijnie Carmody staje się człowiekiem wierzącym. Ale co to wszystko znaczy?

Właśnie co to wszystko znaczy i w przypadku apostołów i Carmmodego i każdego z nas?

Wierzyć w zmartwychwstanie, przyjąć to orędzie to nic innego jak identyfikować się z Jezusem. Ta identyfikacja prowadzi do bardzo konkretnych zmian w życiu człowieka, który wszedł i uwierzył. Tak jak to miało miejsce u apostołów, jak miało to miejsce u lotnika w Tybecie. Jak ma to miejsce w wielu ludzkich sercach. Jest to życie, w którym stajemy się naprawdę wolni. Grzech jest rzeczywistością, z której można powstać. Człowiek staje się nowym stworzeniem jak to zreplikował Paweł, apostoł. Bóg pisząc ten scenariusz właśnie przez wiarę w zmartwychwstanie, chce nam pokazać, którędy wiedzie droga do Niego. Właśnie tym wielkim darem chce człowieka przywołać do siebie. Chce pokazać, gdzie tkwi prawdziwa istota bycia człowiekiem, bycia dzieckiem Bożym. Tą istotą jest zwycięstwo nad śmiercią. Nad śmiercią sensu stricto, ale też nad śmiercią duchową, nad grzechem. Apostołowie są wyrwani z tego letargu, którym była śmierć Jezusa na krzyżu. Dla nich zaczyna się nowa rzeczywistość. Bóg w swoim dziele wyznacza im teraz zupełnie inna rolę. Przez wiarę stają się przeobrażeni. Są już zupełnie inni. Zafascynowani, radośni, nie ma smutku krzyża. Jest natomiast życie. Tak tez może być z nami. Ta propozycja, przed którą stajemy jest realna. Jest prawdziwa. Jezus nie zwodzi, nie czaruje, nie robi reklamy. To co się stało po trzech dniach jest rzeczywiste i realne. Młody tworzący się Kościół otrzymuje moc. To co się stało przeszło dwa tysiące lat temu dotyczy i każdego z nas. Uwierz w to! Może właśnie teraz Bóg chce, abyś wszedł do grobu zobaczył i uwierzył i wyszedł stamtąd zupełnie inny. Potrzeba tylko jednego uwierzenia, że Jezus żyje, że jest Bogiem i może we mnie to uczynić. Wierzysz w to?

Tak ale przecież ten postęp, technika, informacje zaprzeczają temu wszystkiemu - my jesteśmy współczesnymi realistami, dlatego tak się boimy wejść w ten kontakt ze Zmartwychwstałym.

Wiemy dobrze, że to może wywalić nasz obecne życie do góry nogami. Po prostu staniemy się ludźmi płynącymi pod prąd świata, na to nie mamy ochoty. Tak jak to było zaraz po zmartwychwstaniu. A może warto zaryzykować, zmienić styl życia. Być Jezusowym, a nie światowym! Być żywym, a nie umarłym. Apostołom Jan zrozumiał to kiedy zobaczył pusty grób. Zobaczył i uwierzył. A my? A my może tak jak w wierszu ks. Jana Twardowskiego, dedykowanym na Wielkanoc:

Baranku wielkanocny coś wybiegł z rozpaczy
Z paskudnego kąta
Z tego co po ludzku się nie udało
Prawda, że trzeba stać się bezradnym
By nielogiczne się stało


Baranku wielkanocny coś wybiegł czysty
Z popiołu
Prawda, że trzeba dostać pałą
By wierzyć znowu.

Amen.

[ Archiwum Słowa na Niedzielę i Święta ]