Zatrzymując się nad dialogiem Jezusa z Piotrem zawsze stawiam sobie jedno bardzo zasadnicze pytanie: Co bym odpowiedział Jezusowi gdyby teraz stanął przed mną i zapytał konkretnie mnie, każdego z nas: Czy miłujesz mnie? Zobaczcie, że to pytanie w rozmowie z Piotrem jest przez Jezusa powtórzone aż trzy razy. Piotr również trzy razy wyparł się swojego Mistrza. Rozważając tą scenę trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, które stawia przed nami Jezus, ważne jest, aby się pochylić nad współczesnością, zadać sobie trud i odnaleźć wskaźniki miłość Jezusa. Skoro Piotr odpowiedział, że miłuje to czy ja również mogę to uczynić? Kiedy mogę to uczynić?
Kiedy dobrze się przypatrzymy na to, co się działo po zmartwychwstaniu Chrystusa, to uzmysłowimy sobie jedno, że Jezus tak kocha człowieka, że cały czas chodzi i go szuka. Tak jak znalazł apostołów, którzy łowili ryby. To wszystko co w nich się rodzi wynika ze spotkania z Jezusem. Dokonuje się pogłębienie i otwarcia się na Jezusa w wyniku rozwój dialogu. Oni kiedy On do nich przychodzi nie maja wątpliwości, poznają Go, cieszą się, że to Pan. Z tych spotkań rodzi się nowa jakość człowieka - nowe stworzenie. Z tego dialogu, z tych spotkań zrodził się nowy Piotr. Piotr w którym jest ugruntowana miłość. Zrodził się Piotr, w którym nie ma już ciemności wyrzeczenia się Mistrza. Jest natomiast Piotr mówiący kocham.
To podobna sytuacja, jak sytuacja życia każdego z nas. Każdy się wyrzeka swego Mistrza w momencie gdy grzeszy. Jednocześnie dla każdego jest szansa spotkania i powiedzenia miłuję Ciebie i Ty wiesz o tym. Trzeba to tylko wykorzystać. Apostołowie tą lekcję bardzo dobrze zrozumieli. Szukali Jezusa, rozpoznawali Go przy łamaniu chleba, przy wspólnym posiłku. Chcieli z Nim jak najdłużej przebywać, aby doznać tego wewnętrznego uzdrowienia. Chcieli się karmić niejako Jego obecnością. Spójrzmy jak szybko przybywają do brzegu nawet nie wyciągając owych 153 ryb, które tak naprawdę są symboliczna liczba - oznaczająca Kościół Miłości. Wspólnotę miłości. Warto siebie dziś postawić w ich sytuacji. Czy chce przebywać z Jezusem? Jak często z Nim rozmawiam, staję w Jego obecności? Czy spieszę się jak apostołowie na spotkanie z Nim? Są to bardzo ważne pytania. Odpowiedź na nie de facto mówią o naszej miłości do Chrystusa. Jeżeli z tych spotkań nie wychodzi z nas nowa jakość człowieka, jeżeli nie rodzi się nowy Piotr, który mówi kocham Jezusa i drugiego człowieka, coś tu po prostu nie gra. Miernikiem tego wszystkiego nie są jakieś specjalne odniesienia. Tutaj weryfikacją jest życie. Piotr i apostołowie przenieśli to w codzienność. Zarazili w tym bardzo pozytywnym znaczeniu wielu miłością ku żyjącemu Panu, zarazili miłością ku człowiekowi, w cesarstwie rzymskim gdzie życie ludzkie nie było warte funta kłaków.
Czy przenosząc swoją miłość do Jezusa w codzienność, potrafisz kogoś zarazić miłością tak jak apostołowie? W świecie podobnym do cesarstwa rzymskiego! Rozważ to, zrób sobie modny dzisiaj test, warto, naprawdę warto! W liście do Kościoła w Laodycei w objawieniu apokalipsy świętego Jana znajdujemy taki fragment: Aniołowi Kościoła w Laodycei napisz: To mówi Amen, Świadek wierny i prawdomówny, Początek stworzenia Bożego: nam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust. Ty bowiem mówisz: Jestem bogaty, i wzbogaciłem się, i niczego mi nie potrzeba, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi. Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się oblókł, a nie ujawniła się haniebna twa nagość, i balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział.
Tak warto zobaczyć jaka jest kondycja naszego spotkania z żyjącym Panem i
to co z niej wynika.
Amen