V Niedziela Wielkanocna Rok C

J. 13,31- 33a 34-35
Miłość znakiem rozpoznawczym uczniów Jezusa.

Współczesny świat szuka dzisiaj rozwiązań. Stara się poukładać życie w oparciu o reguły czysto ekonomiczne - efekt tego jest znany. Więc podejmuje próby stworzenia podstaw ideologiczno - ekonomicznym - tych prób też było już wiele. Efekt mizerny. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego te poszukiwania są aż tak trudne? Otóż dlatego, że człowiek zapomniał o najważniejszym - o Bogu. Zapomniał, że jest stworzeniem Bożym i w nim są jeszcze inne pragnienia, dążenia. Są one niezwiązane ani z ekonomią, ani z polityką, ani z jakimikolwiek naleciałościami ideologicznymi. Te pragnienia pięknie ukazuje pewien wiersz, nosi on tytuł "O tym czego nie uczyniłeś":

Pamiętasz ten dzień, kiedy pożyczyłam od ciebie Twój nowy samochód i rozbiłam go?
Myślałam, że mnie zabijesz, ale nie zrobiłeś tego.
Czy pamiętasz, jak kiedyś wyciągnęłam cię na plaże, chociaż twierdziłeś, że będzie padać, i rzeczywiście padało?
Myślałam że zawołasz: "A nie mówiłem?". Ale nie zrobiłeś tego.
A pamiętasz, jak kokietowałam wszystkich, żeby wzbudzić twoją zazdrość, i ty byłeś zazdrosny?
Myślałam, że odejdziesz ode mnie, ale tego przecież nie zrobiłeś.
Czy pamiętasz jak zrzuciłam tort truskawkowy na dywanik twojego samochodu?
Myślałam że mnie uderzysz, ale nie uczyniłeś tego.
Czy pamiętasz, jak zapomniałam ci powiedzieć, że na pewnym przyjęciu obowiązują stroje wieczorowe i ty przyszedłeś w dżinsach?
Myślałam wtedy że mnie spoliczkujesz, ale nie zrobiłeś tego.
Zawsze miałeś dla mnie cierpliwość, kochałeś mnie i broniłeś.
Mam na sumieniu tyle win wobec Ciebie.
Tak bardzo chciałam Cię prosić o przebaczenie kiedy wrócisz z Wietnamu.
Lecz ty nie wróciłeś...

Ten wiersz mówi nam o pragnieniu miłości. Wprowadza nas jednocześnie w bardzo wyraźne przesłanie Jezusa, skierowane do swoich uczniów. Miłujcie się wzajemnie jak ja was umiłowałem. Po tym was poznają żeście uczniami moimi jeżeli będziecie się wzajemnie miłowali. To przesłanie, ten nakaz do realizacja w codzienności, ma stać się znakiem rozpoznawczym ucznia Jezusa. Miłość jest tym znakiem. Ona ma być bardzo jasna i wyrazista. Ona jest czytelna tylko wtedy kiedy nasze zachowanie jest autentyczne. Kiedy jesteśmy sobą i kochamy z całym swoim bagażem doświadczeń, wad i zalet. Ta wyrazistość jest bardzo potrzebna.

Co z tego, że jesteśmy ochrzczeni? Co z tego, że przyjmujemy do serca Jezusa, jeżeli nie ma w nas miłości? Sąsiad sąsiada nie może doprosić się o pomoc w drobnostkach! Młodzi przechodząc obok starszych kwitują sprawę - po co on się jeszcze pałęta po tym świecie. I tak obserwując siebie zdawać się by mogło, że stara łacińska sentencja "homo homini lupus est" - człowiek, człowiekowi wilkiem jest, potwierdza się i staje się rzeczywistością. Dlatego dla nas uczniów Jezusa słowa Miłujcie się wzajemnie jak ja was umiłowałem, są wciąż aktualne i stanowią wyzwanie. To wzajemne miłowanie nie odnosi się do kategorii teoretycznych. Ono musi się realizować w praktykę. Dlatego jest to wyzwanie dla uczniów Jezusa. On nie powiedział, że mamy o miłości mówić, ale ja czynić. Ona musi być widoczna. Kto ją dzisiaj może zobaczyć? Kto może powiedzieć z boku - jakiś człowiek daleki od Jezusa, od Boga, od Kościoła - patrzcie jak oni się miłują, patrzcie jacy są dla siebie dobrzy. Są rzeczywiście tacy jak ich Jezus, w którego wierzą, którym starają się żyć. Chcąc wprowadzać i czy zmierzać się z tym zadaniem musimy mieć świadomość, że jest to możliwe.

Jezus daje nam taką sposobność, potrzeba tylko jednego - naszego tak! Czy warto je wypowiedzieć? Na pewno tak! Po tym poznają uczniów moich gdyż wzajemnie na co dzień miłować się będą. Miłować czyli być dobrym jak chleb.
Amen.

[ Archiwum Słowa na Niedzielę i Święta ]