Człowiek przez całe stulecia i także dzisiaj poszukuje złotej zasady normującej stosunki międzyludzkie. Pyta siebie dokąd i jak zmierzać przez życie! Niech pewne opowiadanie wprowadzi nas w klimat propozycji , która przyszedł do nas Jezus.
"Dawno temu w Japonii, powszechnie używano lamp skonstruowanych z papieru i
bambusowych prętów, z włożoną wewnątrz świecą. Pewnej nocy ktoś podarował taką
lampę niewidomemu. Ta lampa na nic mi się nie przyda - rzekł ślepiec.
- Nie odróżniam światła od ciemności.
Ofiarodawca odparł:
- Tak, wiem o tym, lecz jeśli nie będziesz miał takiej lampy, ktoś mógłby
cię nie dostrzec i zderzyć się z tobą. Dlatego powinieneś ją nosić.
Niewidomy odszedł z lampą. Nie uszedł daleko, gdy poczuł silne uderzenie.
- Patrz, jak idziesz! - zawołał na nieznajomego. - Nie widzisz mojej lampy?
- Twoja lampa dawno zgasła, przyjacielu - odparł nieznajomy."
Tak potrzebujemy w naszym życiu takiej lampy i Jezus nam ja przynosi. Przychodzi z bardzo konkretną prepozycją. Nie jest to łatwa droga, ale ma w sobie złotą zasadę - jak chcecie, aby ludzie wam czynili, wy im czyńcie. Bardzo mocno tez podkreśla , że tym złotym środkiem jest miłość, która rozciąga się na różne dziedziny życia. Ona ma być tym elementem przemieniającym naszą egzystencję. Przez jej pryzmat trzeba patrzeć na zdarzenia, ludzi i zjawiska. Ona jest zasadą, na której będą opierać swoje, życie Jego uczniowie. Ona ma stanowić punkt wszelkich odniesień. Zaryzykuję postawienie takiej tezy: Jak miłujemy tak też żyjemy? Zresztą w słowach Jezusa jest to bardzo mocno ukazane. Trochę przypomina to system naczyń połączonych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sadźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Każde z tych zestawień pokazuje bardzo wyraźnie, jakie są konsekwencje braku miłości, w bardzo konkretnych zachowaniach życia ludzkiego. Jeżeli nie zapanujemy nad słowem będziemy osądzali innych dotknie to również nas, jeżeli będziemy potępiali, nie dając żadnej szansy Bóg upomni się o naszą miłość. Upomni się też o jej brak - bo brak miłości to grzech.
Człowiek nie miłujący, nie potrafiący kochać, to człowiek okaleczony. We
współczesności w różnych dziedzinach życia tych okaleczeń widać bardzo wiele.
Któż z nas nie zna aroganckich, pewnych siebie osób, które z pychą, podążają
przez życie, nie zdając sobie sprawy, z tego, że są ślepcami, trzymającymi w ręku
wygasłe lampy? A mimo to wielu z nich wymaga, by zwracać się do nich "mistrzu",
"doktorze" "szanowny panie". Dlatego Jezus daje konkretna propozycję. Trzeba z
niej tylko skorzystać. Przyjąć ją na serio, a nie tylko w świecie iluzji i
fantazji. Czy jest możliwe życie miłością? Tak, tylko trzeba otworzyć swoje serce
i dla nas ludzi wierzących przez pryzmat Jezusa, zobaczyć w Nim siebie i drugiego
człowieka.
Amen.