Kiedy spojrzymy uważnie na cała liturgie słowa dzisiejszej niedzieli to elementem dominującym jest kwestia wolności. Powołanie proroka Elizeusza, list skierowany przez Pawła do Galatów oraz zdarzenie opisane przez Łukasza, ewangelistę bardzo mocno to pokazują. Zasadne jest, zatem postawienie pytania w naszym rozważaniu - czym ma być wolność w życiu człowieka? Czy jest wartością, która człowieka pogłębia, ubogaca, czy też jest wartością destrukcyjną, wartością zubażającą ludzką egzystencję? Nas jednak będzie najbardziej interesowało, co Jezus ma do powiedzenia nam w tej materii.
Wolność bardzo często kojarzy się nam jako wartość niezbędna dla rozwoju człowieka. Pojawia się w naszej egzystencji jako czynnik, który kreuje nasze dążenia. Chcemy być wolni, ale co to tak naprawdę znaczy? Otóż to! Wolnym być według naszego mniemania to znaczy, że mogę robić, co mi się rzewnie podoba, na co tylko mam ochotę. Tak pojęta wolność nie wyklucza, że mogę wejść w życie człowieka ze swoimi zapędami, mogę wnieść w jego życie zło i grzech. Paweł apostoł w liście, do Galatów taką wolność właśnie nam pokazał: "Wy, zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli."
Św. Paweł powołując się na ten przykład pokazuje wyraźnie, do czego prowadzi źle pojęta wolność. Ona prowadzi do grzechu i zła. Środkiem zaradczym w zgubnym pojmowaniu wolności jest prawo miłości Boga i bliźniego. Co więcej, jeżeli przypatrzymy się temu co mówi Jezus to wolność jest wielkim zadaniem, które zostało postawione przed człowiekiem, przed każdym z nas. Popatrzmy, jakiej wielkiej konsekwencji i radykalizmu wymaga od swoich uczniów. Wszyscy obiecywali Jezusowi, ale każdy z tych napotkanych, powołanych stawiał Mu jakieś wymogi - właśnie w imię wolności. Co w takiej sytuacji robi Jezus? On naucza, że wolność jest środkiem do celu. Można też zauważyć, że przywiązanie do źle pojętej wolności rodzi grzech, oddala od Jezusa, nie pozwala z Nim iść. Czy wręcz w praktyce staje się zgubna dla samego człowieka. Wtedy właśnie zatrzymujemy się w swoim wewnętrznym rozwoju. Zaczynamy odwracać porządek rzeczy tworząc swoja hierarchię wartości zbudowaną na źle rozumianej wolności. Ta hierarchii prowadzi człowieka do nikąd. W tej układance człowiek postawił wiele rzeczy na głowie, w imię wolności, zło nazywa dobrem, a dobro złem. W imię tej wolności odrzuca wszelkie wymagania stwierdzając, że one go zniewalają, a rzeczywistość jest zupełnie inna.
Paweł, mój ukochany apostoł, dokładnie sobie to uświadomił - ku wolności
wyswobodził nas Chrystus. Tak, ku prawdziwej wolności. Przyjmując zaproszenie
Jezusa, wolność przychodzi jako zadanie. Zadanie, które prowadzi w stronę Boga i
drugiego człowieka. W imię Jezusowego spojrzenia na świat, oraz wolność moją i
innych nigdy z buciorami nie wejdziemy w życie tych, którzy stoją obok nas.
Będziemy wolni, gdyż spojrzenie na rzeczywistość poprzez pryzmat zadanej nam
wolności pomaga odrzucić przywiązanie do grzechu, prowadzi nas ku dobru, ale
warunek zrealizowania tak pojętej wolności jest jeden - Jezus mu odpowiedział:
Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do
królestwa Bożego. Kto przykłada rękę do pługa jakim jest propozycja realizacji
wolności zaproponowanej przez Jezusa jako zadanie, a trwa w schematach wolności
chałupniczo zmontowanej tak naprawdę zniewala siebie i innych. I znowu dylemat,
trzeba wybrać i to radykalnie dokonać oceny i właściwego wyboru być wolnym z
Jezusem, czy być zniewolonym w przywiązaniu do grzechu?
Amen