XXXII Niedziela Zwykła

Łk. 20, 27 - 38
Wieczność nasza czy Boża.

Listopad to czas zadumy i refleksji. Ta zaduma jest ukierunkowana na tajemnicę śmierci. Jest w niej zatopiona. Z nią poniekąd jest też związane nauczanie Jesusa, w które w naszym rozważaniu dzisiaj się zagłębiamy. Faryzeusze i uczeni w Piśmie znowu swoimi pytaniami chcą Go zaskoczyć, wstawić na próbę, pochwycić w wierności nauce Prawa. To zdarzenie pokazuje nam jak Jezus autorytatywnie wykazuje błędy w ich myśleniu. O, co toczy się cały spór trzeba zapytać? I to jest sedno również naszego dzisiejszego rozważania.

Poszło o tajemnicę śmierci i to co jest po niej, o zmartwychwstanie umarłych i życie wieczne.

Dlatego stawiam pytanie i sobie i każdemu z nas: czy rzeczywiście wierzę w zmartwychwstanie i życie wieczne? Jak się zapatruję na tą wielką tajemnicę?

Prawda ta została bardzo sugestywnie naświetlona w I Liście do Koryntian św. Pawła. Widać zatem, że problem ten dotyczył nie tylko nas. Posłuchajmy Apostoła Pawła: Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara.

Wniosek nasuwający się po wysłuchaniu argumentu apostoła jest prosty - zanegowanie zmartwychwstania i życia wiecznego, jest odrzuceniem czy zaprzeczeniem największego faktu zbawczego, z którego rodzi się nasza wiara. Ona po prostu nie ma wtedy już sensu. Jezus przyszedł na ziemię po to, aby człowieka zbawić. Zbawienie dokonało się przez Jego zbawczą Mękę na krzyżu i przez chwalebne zmartwychwstanie. To jest fakt i albo w niego wierzę, albo nie. Jeżeli nie - to daremna jest nasza wiara. Jest to bardzo prosta konsekwencja. Co więcej Jezus bardzo wyraźnie podkreśla, że nasza wizja i zmartwychwstania odbiega bardzo mocno od tego, co Bóg w tej materii zaplanował. Dlatego Jezus w bardzo prostych argumentach i racjach wykłada naukę o zmartwychwstaniu oraz wieczności faryzeuszom i uczonym w Piśmie.

Jezus im odpowiedział: Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. I to jest stanowisko Boga. Wierzę w to czy nie?

Świetnie zilustruje te nasze wizje zmartwychwstania i życia wiecznego pewna opowieść: Dwóch mnichów (pobożnych i roztropnych) umówiło się, że ten który pierwszy umrze, da znać drugiemu, czy zaświaty wyglądają tak, jak oni sobie to wyobrażali, czy tez inaczej. Meldunek miał być krótki i rzeczowy, i miał zawierać tylko jedno słowo: albo "TOTALITER" (= całkowicie tak), albo "ALITER" (= inaczej). Po śmierci pierwszego z nich przychodzi wiadomość "TOTALITER ALITER" (= całkowicie inaczej). Jest zupełnie inaczej niż nam się wydaje. Niż wydawało się dyskutującym z Jezusem. On to wyjaśnił. W sposób docierający do naszej świadomości te sprawy w krótkiej, ale jakże pięknej sentencji skonkludował żyjący prawie 400 lat temu św. Franciszek Salezy, biskup Genewy: Życie to czas, w którym Boga szukamy, śmierć to czas, w którym Go znajdujemy. Wieczność to czas, w którym go posiadamy. Zatem trzeba na koniec naszego rozważania zapytać siebie w jaką wieczność wierzymy - czy tę, która jest wytworem naszej wyobraźni? Czy w tę, która jest przebywaniem z Bogiem Żywym, Bogiem żyjących, a nie umarłych? Po prostu czy wierzę w zmartwychwstanie umarłych i życie wieczne w przyszłym świcie? Jeżeli wierzę to muszę reflektować swoje postępowanie, swoją wizję Boga, swoją przyjaźń z Nim w Jezusie Chrystusie. Refleksji musi być poddany również mój stosunek do bliźniego. I to nasze rozważnie zachęcające nas do refleksji nad wiecznością i przygotowaniem się do niej pozwolę sobie zakończyć wierszem Jana Lechonia:

     I w którąkolwiek pójdę stronę,
     Wszędzie jesienny chrzęści chrust
     A jeszcze nic nie załatwione
     I nie odjęte nic od ust.
     Patrz! Dzikiej róży krzak serdeczny
     W wichurze zeschły traci liść.
     Ach! I Sąd jeszcze Ostateczny,
     Na który będzie trzeba iść.


Amen.

[ Archiwum Słowa na Niedzielę i Święta ]