Maj tradycyjnie jest czasem rozpoczęcia wstępnego sezonu letniskowego. W wiosce zaczyna się ruch. Przyjeżdżają pierwsi letnicy na długi majowy weekend. Dla nas natomiast jest to czas wzmożonej pracy. Ze względu za brak dostatecznych środków finansowych z wieloma pracami musimy uporać się we własnym zakresie. Tak też zapadła decyzja o wykonaniu ogrodzenia posesji kościoła. Sztachety zostały przygotowane już w lutym, ale niestety cały cokół nadawał się do remontu oraz trzeba było odnowić co w praktyce oznaczało postawić nowe oryginalne słupki z czerwonej cegły. Na domiar złego korzenie od topoli, które zostały wycięte w zeszłym roku uszkodziły w niektórych miejscach i tak nadwątlona podmurówkę ogrodzenia. Nie było innego wyjścia, trzeba było zakasać rękawy i do pracy.
Pracujemy popołudniami aż do zmroku. Starsi i młodzież. Betoniarka swoimi odgłosami daje znać, że praca nabiera tempa. I tak po dwóch tygodniach mamy odremontowany cokół. Teraz czas na impregnację sztachet. Powoli, sukcesywnie dzień po dniu, najpierw impregnat bezbarwny, potem kolor i jeszcze kolor z lakierem, sztacheta po sztachecie. I tak na początku czerwca mamy przygotowaną część sztachet. Zapada decyzja o przerwaniu prac do końca sezonu. Musimy zgromadzić cegłę i kształtowniki na przęsła do sztachet. To wiąże się z finansami. Tak mijały dni lipca i sierpnia.
Na początku września rozpoczynamy dalsze prace. Cegła z kraśnika, ręcznie robiona została zakupiona. Kształtownik leży na posesji i czeka. Zabieramy się do pracy. Pan Józef Smolan podejmuje się wymurować wszystkie słupki do ogrodzenia. Proboszcz bierze się za impregnowanie sztachet trzecią warstwą Sadolinu, lakierem. W miedzy czasie Pan Grzegorz Zamora razem z proboszczem przygotowują popołudniami przęsła z kształtownika. Po tygodniu pięć słupków, pierwszej części ogrodzenia już jest wymurowana, przykręcamy przęsła i czas na montaż sztachet. To działka Pana Andrzeja Kowalewskiego i Pana Grzegorza Zamory. Bardzo sprawnie wszystko się układa, jedno sobotnie popołudnie i 60 sztachet umocowanych. Jesteśmy na dobrej drodze, aby część ogrodzenia była gotowa na odpust. I tak też się stało. Pan Józef Smolan wymurował już pozostałe 11 słupków. W tym roku chcemy zarzyc jeszcze czapki na te słupki i zrobić dwa przęsła, a reszta to już na wiosnę. Dzięki Bogu i zaangażowaniu parafian wszystko w tej materii dobrze się układa.
Pragniemy także podziękować za otwartość i wszelką pomoc dla firmy "Jaro" ze Stawigudy, która radą i pomocą, ale również wszelką życzliwością pomogła to dzieło zrealizować.